Napoli_1200_130
bieg - baner 1200x130
Toyota EKO Polmaraton Walbrzych 1200x130
baner_WAPP_1200_130_2025
PSB-1200x130
baner gpg (1200x130)
1200x130
24PM_baner_1200x130
1200 na 130
previous arrow
next arrow

AKTUALNOŚCI

Lata 70. – rozwój polskiego maratonu

Dekada lat 70. była jedną z dwóch najbardziej dynamicznych w historii polskiego, męskiego maratonu. Pod względem skoku średniego poziomu, dynamiki rekordu Polski i figurowania polskich nazwisk w tabelach światowych zdecydowanie najdynamiczniejszą.

Marazm jaki panował w polskim maratonie do połowy lat 60-tych wynikał z kilku powodów. Po pierwsze maraton był u nas traktowany jako konkurencja drugiej kategorii, albo był zupełnie ostatnim w łańcuchu lekkoatletycznych konkurencji. Środowisko mające w pamięci dopiero co zdobyte medale przez Krzyszkowiaka czy Zimnego na arenach międzynarodowych w biegach na 5000 i 10000m nie widziało potrzeby szukania innych form rywalizacji na płaszczyźnie wytrzymałościowej. Ale świat błyskawicznie – w kilka lat odjechał tak daleko, że z długodystansowej potęgi Polska stała się zaledwie tłem. Sytuacja na polskim podwórku biegów długich w drugiej połowie lat 60 zrobiła się beznadziejna w każdej konkurencji łącznie z biegiem na 3000m z przeszkodami.

O istnieniu maratonu zaczęli dopiero przypominać Zdzisław Bogusz i Michał Wójcik, a w ślad za nimi Edward Stawiarz i Jan Wawrzuta. Bogusz w bardzo krótkim czasie dokonał dwóch znaczących przełomów. W 1966 roku jako pierwszy Polak zszedł poniżej 2:30 (2:23:55), a dwa lata później uporał się z barierą 2:20 (2:19:46). Wójcik na Mistrzostwach Europy w Atenach ’69 roku zajął wysokie 7 miejsce. Wawrzuta doprowadził rekord Polski w ’71 roku do 2:18:17, a rok później Stawiarz wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium.

Edward Stawiarz – trzykrotny mistrz Polski w maratonie (1971-1973),  fot. Łukasz Panfil, 2009

I można powiedzieć, że po tych pierwszych próbach zaistnienia maraton zaczął być powoli dostrzegany. Był to jednak poligon doświadczalny stanowiący stąpanie po zupełnie nieznanym terenie. Czasopismo „Lekkoatletyka” do roku 1972 w rocznych zestawieniach wyników wszystkich konkurencji lekkoatletycznych w ogóle nie zamieszczało maratonu. Natomiast szlaki, które przetarli czterej wspomniani bohaterowie zaczęły być coraz mocniej żłobione przez nowe zastępy długodystansowców, którzy w maratonie zaczęli upatrywać swojej szansy. Przykładowo – wspaniały, bo tak go trzeba nazwać biorąc pod uwagę wagę sukcesów i znaczenie dla polskiego maratonu – Kazimierz Orzeł, na bieżni był zawodnikiem, który kompletnie nie istniał. Z wynikami 14:37.6 i 30:20.2 na 5000 i 10000m nie był w stanie walczyć nawet o pierwszą 8. mistrzostw Polski. Natomiast w maratonie był gigantem. 2:13:19 – taki rekord życiowy zanotował podczas maratonu w Dębnie ’76 roku kiedy sięgał po tytuł mistrza Polski. Wyniki Orła w maratonie są rzeczą absolutnie niebywałą biorąc pod uwagę jego rekordy życiowe ze stadionu. Każdą dychę w trakcie rekordowego maratonu przebiegł zaledwie o 1 minutę i 16 sekund wolniej od rekordu życiowego na 10000m. W 1977 roku został zaproszony na Maraton Nowojorski gdzie zajął wysokie, 9 miejsce wygrywając m.in. z Lasse Virenem, mistrzem Europy z Rzymu ’74 w maratonie Ianem Thompsonem, Donem Kardongiem – 4tym zawodnikiem IO w Montrealu, czy Tomem Flemingiem dwukrotnym zwycięzcą NYC Mratonu.

Kazimierz Orzeł – dwukrotny mistrz Polski w maratonie (1976-1977),  fot. Wasyl Grabowski, 2023

Absolutnie fenomenalnym był rok 1975 kiedy Edward Łęgowski i Jerzy Gros 3-krotnie poprawiali rekord Polski „urywając” z poprzedniego ponad trzy i pół minuty! W roku 1975 Gros zajął 11 miejsce w podsumowaniu sezonu na świecie (licząc w zestawieniu wyniki z Bostonu), a Łęgowski był 6 oczek niżej. W kolejnym sezonie aż 7 Polaków znalazło się w pierwszej setce najlepszych maratończyków świata. Na 15 miejscu Igrzysk Olimpijskich w Monachium finiszował Kazimierz Orzeł.

Polski maraton zaledwie w ciągu kilku lat poczynił niebywałe postępy mimo braku dostępu do wiedzy i bardzo ograniczonych możliwości konfrontacji z najlepszymi na świecie podczas maratonów komercyjnych. Porównując najlepszą 30tkę polskich maratończyków z roku 1972 i 1979 widać zdecydowanie mniejszą dysproporcję między czołówką, a zapleczem. Wynik 20 zawodnika w roku ’72 jest słabszy o 21 minut o lidera sezonu. 7 lat później ta różnica pomiędzy 1., a 20. zmalała do 12 minut.

Najlepsza „30” polskiego maratonu w latach 1972 i 1979:

1972   1979  
       
2:18.35 Edward Stawiarz 2:13:47 Zbigniew Pierzynka
2:18:48 Michał Wójcik 2:16:07 Józef Stefanowski
2:19:55 Jan Wawrzuta 2:16:12 Ryszard Marczak
2:22:07 Mieczysław Korzec 2:16:35 Zbigniew Sawicki
2:22:45 Janusz Wąsowski 2:16:51 Ryszard Całka
2:24:41 Kazimierz Orzeł 2:17:41 Janusz Wąsowski
2:25:34 Tadeusz Rojewski 2:19:47 Jerzy Gros
2:25:45 Marian Woźniczka 2:20:24 Czesław Morawski
2:28:29 Jerzy Koczy 2:20:43 Józef Mitka
2:29:06 Kazimierz Podolak 2:20:53 Henryk Paskal
(10)   (10)  
2:33:41 Kazimierz Strzyżowski 2:20:57 Ryszard Ligarski
2:34:29 Lucjan Stańczak 2:21:12 Eugeniusz Czechowski
2:35:28 Ryszard Tomys 2:22:44 Kazimierz Marczuk
2:36:35 Eugeniusz Czechowski 2:23:16 Henryk Nogala
2:37:38 Bogdan Załuska 2:23:43 Bogdan Nowak
2:37:46 Stanisław Podzoba 2:23:52 Marek Jakubowski
2:39:21 Michał Janczylik 2:24:15 Tadeusz Kacperek
2:39:36 Ryszard Przystał 2:25:09 Henryk Więzik
2:40:11 Andrzej Świątek 2:25:33 Ryszard Chudecki
2:40:46 Janusz Kaus 2:25:59 Andrzej Jarosiewicz
(20)   (20)  
2:41:30 Stanisław Fierke 2:26:07 Władysław Dończyk
2:42:01 Antoni Jureczko 2:26:41 Zbigniew Kubala
2:43:18 Józef Jankowski 2:27:57 Czesław Zapotoczny
2:43:43 Henryk Nastały 2:28:49 Ryszard Przystał
2:45:24 Stanisław Sętkowski 2:29:10 Andrzej Dworski
2:46:56 Wiktor Bielewicz 2:29:22 Marek Kwiatkowski
2:47:47 Jan Szwiec 2:29:26 Wiesław Olesiewicz
2:48:11 Kazimierz Fryzowicz 2:29:28 Zbigniew Biały
2:48:18 Wiesław Olesiewicz 2:30:10 Leopold Tomasiewicz
2:48:47 Krystian Rekus 2:32:19 Janusz Olesiewicz
(30)   (30)  

Tekst – Łukasz Panfil

Languages »