previous arrow
next arrow
Slider

Lisowska i Kozłowski wracają z Piły ze złotymi medalami Mistrzostw Polski w Półmaratonie

Wczoraj odbył się 29. Półmaraton Signify PHILIPS Piła, który wyłonił najlepszych w kraju biegaczy na dystansie 21,097km. Tytuły mistrzowskie i przepustki na Mistrzostwa Świata w Półmaratonie, które odbędą się w przyszłym roku w Gdyni wywalczyli Artur Kozłowski i Aleksandra Lisowska.

Bieg w Pile prowadzony był w bardzo dobrych warunkach pogodowych. Było dość chłodno, dodatkowo zawodników chłodziła delikatna mżawka. Półmaraton wystartował chwilę po godzinie 11:00.

Mistrzowska strategia Kozłowskiego
Przez pierwsze 10 km na prowadzeniu był duet Tomasz Grycko i broniący mistrzowskiego tytułu Szymon Kulka. Tuż za ich plecami, ze stratą około 5 sekund biegł Kamil Karbowiak. Artur Kozłowski zaczął bieg spokojnie, ale jak sam podkreślił po biegu, taki właśnie był jego plan.

– Miałem założenie, żeby przebiec między 1:05 a 1:06, włączyłem sobie “tempomat” od początku i faktycznie dyszka była w miarę równo w okolicach 30:40 (30:37 – przyp. red) i tak miało być do końca. Ale co chwilę ktoś z tej pierwszej grupy odpadał, co chwilę kogoś goniłem i przypuszczam, że to mnie tak nakręcało do coraz szybszego biegu. Gdyby było czyste pole z przodu to podejrzewam, że biegłbym swoje – relacjonował Artur Kozłowski.

Prowadząca grupa faktycznie powoli opadała z sił. Jako pierwszy z walki o medale MP na 15km odpadł Kamil Karbowiak. Jego miejsce zajął Artur Kozłowski, który tracił wówczas do liderującego Grycko około 25 sekund.

Po kolejnej „piątce” Kozłowski już był drugi, z zaledwie 2 sekundami straty do pierwszego miejsca. Na finisz więcej sił zachował biegacz z Sieradza i wygrał z czasem 1:03:56. Drugi na mecie zameldował się Grycko z wynikiem 1:04:05, a trzeci Szymon Kulka (1:04:31).

– Bardzo duży wpływ na wyniki miała pogoda, która była bliska ideałowi. Biegłem od początku sam i zwykle to kosztuje bardzo dużo sił, dzisiaj było jednak inaczej. Nie było czołowego wiatru, trasa była płaska, więc starałem się w miarę równo biec. I w miarę luźno, bo wiedziałem, że na ponad 3 tygodnie przed maratonem nie mogę przeszarżować z siłami. Zrealizowałem plan w 100 procentach i pobiegłem swoje. Druga połowa była szybsza, więc wyszedł z tego negative split – ocenił Kozłowski, który dzisiaj wywalczył swój drugi w karierze tytuł mistrza Polski w półmaratonie.

Za 3 tygodnie zobaczmy Artura Kozłowskiego na trasie 41. PZU Maratonu Warszawskiego. Start będzie szansą na uzyskanie minimum olimpijskiego, które wynosi 2:11:30.

– W Warszawie dużo będzie zależało od pogody. Trasa Maratonu Warszawskiego nie jest idealna, jeśli chodzi o szybkie bieganie, ale oczywiście jest szansa na minimum, nie mówię nie. Na dzisiaj klapki na oczy, trening i nic więcej – skwitował Kozłowski.

Odnotujmy, że zwycięzcą biegu w kategorii Open został Cosmas Kyeva z Kenii z czasem 1:02:51, a drugi był Mulu Tulu Jima z Etiopii z wynikiem 1:03:44. Artur Kozłowski w klasyfikacji generalnej uplasował się na trzeciej pozycji.

Mistrzyni półmaratonu ucieka
W rywalizacji kobiet do 9 kilometra zawodniczki biegły w grupie, którą tworzyły Olga Kalendarova-Ochal, Monika Andrzejczak i Aleksandra Lisowska. Polkom towarzyszyły jeszcze dwie zawodniczki z Białorusi – Maryna Damancewicz i Irina Somova, a także Kenijka Chrsitne Oigo.

Zwrotnym momentem w biegu był 9 kilometr, gdy do przodu mocniej ruszyła Aleksandra Lisowska. Do 15 kilometra wypracowała nad rywalkami około 10 sekund przewagi i stale ją powiększała. Do mety dotarła z wynikiem 1:12:45, jako druga 45 sekund później finiszowała Monika Andrzejczak, a trzecia była Olga Kalendarova-Ochal z rezultatem 1:14:00.

Lisowska zwyciężyła również klasyfikację generalną dzisiejszego półmaratonu w Pile, druga uplasowała się Maryna Damancewicz (1:13:24) a trzecia była Monika Andrzejczak.

– Właśnie na 9 kilometrze poczułam luz w nogach, do tego momentu biegło mi się ciężko. Czułam, jakby moje nogi były z betonu. Gdy to uczucie puściło, postanowiłam, że ucieknę rywalkom i automatycznie ruszyłam. Widziałam, że dziewczyny zostały z tyłu, a ja ciągle zwiększałam tempo. Po prostu leciałam jak ptak, zwiększałam tempo, a czułam się coraz mniej zmęczona – relacjonowała na mecie szczęśliwa zawodniczka.

– Z każdym kilometrem coraz lepiej się czułam, mimo że były kilometry, które wchodziły średnio po 3:25-3:26. W końcówce pojawił się kryzys, ale miałam szczęście, bo pojawił się zawodnik, który zaoferował wspólny bieg do mety. Byłam mu bardzo wdzięczna, bo samej naprawdę ciężko jest na dużym zmęczeniu utrzymać tempo – dodała Lisowska.

Dla Aleksandry Lisowskiej dzisiejsze zwycięstwo w Mistrzostwach Polski oznacza jej pierwsze seniorskie złoto. 27 października wystartuje w maratonie na Wojskowych Igrzyskach Olimpijskich w Wuhan w Chinach.

– Czuję się fantastycznie. Do tej pory ciągle zdobywałam brązowe medale. Nie spodziewałam się tego sukcesu, bo mój start dzisiaj w Pile był niepewny i do końca wahałam się, czy tu pobiec. Na treningach wyglądałam jednak bardzo dobrze. Po pracy, którą wykonałam wiedziałam, że mam szansę na nowy rekord życiowy. Fajnie, że dał złoto – powiedziała biegaczka z Olsztyna.

– Ten dzisiejszy wynik umacnia moją wiarę w to, że minimum olimpijskie jest w zasięgu. Pobiegłam dużo szybciej niż się spodziewałam. Trener mówi, że jeszcze nie mam formy maratońskiej, jestem ciekawa co to będzie jak w planie pojawią się akcenty charakterystyczne dla przygotowań do biegu na królewskim dystansie – zakończyła Lisowska, która w Pile swój rekord życiowy pobiła o minutę i 18 sekund.

29. Półmaraton Signify PHILIPS ukończyło 2668 biegaczy, którzy na mecie odbierali medale z wizerunkiem Zbigniewa Nadolskiego maratończyka z rekordem życiowym 2:11:57, zwycięzcy m.in. maratonu w Lizbonie.

Był to już czternasty krążek z wizerunkiem najlepszych polskich maratończyków w unikalnej kolekcji medali pilskiego półmaratonu.

mat. pras

Languages »