previous arrow
next arrow
Slider

Agnieszka Janasiak opowiada o dylematach biegaczy w czasach pandemii. Poznańska biegaczka liczy na powrót normalności po wakacjach

 

fot. Marek Zakrzewski/Polskapresse

Najpierw był zakaz wchodzenia do parków i na plaże, a od trzech dni biegacze nie mogą się też pojawiać w lasach. – Jakoś sobie w tych warunkach radzę, ale myślę, że odbiera mi się trochę wolności, a innym motywacji – tłumaczyła nam jedna z poznańskich wizytówek imprez biegowych, Agnieszka Janasiak.

Agnieszka Janasiak z Poznania bardzo już tęskni za atmosferą biegów i rywalizacją o czołowe lokaty. Archiwum Głosu Wielkopolskiego i Agnieszki Janasiak

 

Z dwukrotną medalistką poznańskiego maratonu i wicemistrzynią Polski w maratonie rozmawialiśmy nie tylko o treningu biegowym w czasach pandemii koronawirusa, ale także o tym jak może wyglądać świat biegaczy za kilka miesięcy. Czy jesienią frekwencja w biegach szybko wróci do normy i czy rzeczywiście biegacze będą potrzebować 2-3 miesięcy na przygotowanie się do startów. Rozmowę zaczęliśmy jednak od pytania o to, czy sympatycy biegania powinni być najbardziej źli na śmiercionośnego wirusa, bo przez niego nie rozpoczęli jeszcze sezonu?
– Coś w tym jest, bo przecież mnóstwo ludzi solidnie przepracowało zimą, a w marcu spotkało ich takie niespodziewane „bum”. Szkoda tego wysiłku, a chyba jeszcze bardziej takiego aspektu integracyjnego i towarzyskiego.Dla początkujących biegaczy spotkania z innymi zawodnikami, wymiana myśli i poglądów to często kluczowa sprawa. Bez tego ich motywacja do biegania na pewno zostanie mocno osłabiona. Tego chyba należy najbardziej żałować – przekonywała 38-letnia biegaczka i trenerka.

fot. Marek Zakrzewski/Polskapresse

Według niej bieganie w czasach zarazy może nie wiąże się z odwagą, a bardziej z obawą, wynikającą z konsekwencji tego, co się robi, kocha i lubi.
– Sama wybiegam na poranny trening z taką mała niepewnością. Robię kilka rund wokół bloku, ale z tyłu głowy myślę sobie, że przy ewentualnej interwencji policji moje tłumaczenie, że bieganie to mój zawód mogłoby okazać się niewystarczające. To nie jest komfortowa sytuacja, kiedy człowiek nie może biegać z czystą głową – zauważyła zwyciężczyni poznańskiej edycji Wings for Life z 2016 r. (miała w tym biegu uczestniczyć również w tym roku).

fot. Marek Zakrzewski/Polskapresse

Jej zdaniem świat biegów zacznie wracać do normalności dopiero po wakacjach.
– Przewiduję kłopoty z frekwencją z dwóch powodów. Po pierwsze niektórzy nie będą się czuli na siłach, by z domowej „zamrażarki” od razu próbować swoich sił w maratonach i półmaraton. A po drugie na pewno część zawodników nadal będzie obawiała się zarażenia. Poza tym zanosi się na jesienny wysyp biegów i cieszę się, że absurdalny pomysł, by organizować poznański półmaraton w przeddzień maratonu został szybko zarzucony – dodała była zawodniczka Olimpii Poznań.

fot. Marek Zakrzewski/Polskapresse

Zwróciła ona uwagę na jeszcze jedną kwestię, która ma ogromne znaczenie dla biegaczy, zwłaszcza tych wyczynowych. – Trening w domu na bieżni nigdy nie zastąpi klasycznego biegania. Znałam wiele takich przypadków, że ktoś mocno przepracował zimę na siłowni, po czym wychodził na zewnątrz i nie umiał biegać. Oddychanie podczas normalnego biegu jest po prostu zupełnie inne. No i ten trening zastępczy nie może być zbyt intensywny, skoro wiem, że w czerwcu nigdzie nie wystartuję – zakończyła Janasiak.

Radosław Patroniak
Dziennikarz Sportowy
Głos Wielkopolski
www.gloswielkopolski.pl

Languages »