previous arrow
next arrow
Slider

Maraton zimą po Holendersku

Styczeń i luty w maratońskim kalendarzu światowym plasują się na 6 miejscu pod względem ilości rozgrywanych imprez. Najwięcej, bo 45% wydarzeń odbywa się jesienią, a ponad 30% wiosną. Mimo, że te chłodne miesiące nie obfitują w imprezy maratońskie to jest ich i tak znacznie więcej niż np. w lipcu. Ta zimowa ilość nie rozwiązuje do końca problemów biegaczy europejskich ze względu na dalekie lokalizacje maratonów. W Europie Środkowej jest ich jak na lekarstwo.

Jedną z niewielu imprez rozgrywanych w okolicach przełomu stycznia i lutego był/jest Midwinter Marathon w holenderskim Apeldoorn. Jest, bo sama impreza biegowa ma się świetnie, był bo sam maraton od 2015 roku nie jest już rozgrywany.  Miasto sportowo jest znane z międzynarodowych imprez kolarskich na torze liczące ponad 150 tysięcy mieszkańców. Z centralnej Polski to nieco ponad 900km bardzo łatwego dojazdu. Polscy biegacze od lat miewali swoje ulubione lokalizacje maratońskie, do których z przyjemnością wracali. W latach 90-tych upodobali sobie m.in. duński Aarhus, słowackie Koszyce, luksemburski Echternach i właśnie Apeldoorn. W pewnym momencie to była wręcz ekspansja polskich zawodników. W latach 1989 –2008 Polacy wygrywali maraton aż 17-krotnie.

Start podczas jednego z biegów Midwinter Marathon

 W obecnym kształcie imprezy pozostały 3 dystanse. Do roku 2014 były 4, niestety tym z którego zrezygnowano był maraton. Te krótsze to obecnie 8km, 10 mil i 25km. Obsada zwłaszcza w biegu najkrótszym gwarantuje widzowi naprawdę szybkie ściganie. W ostatniej odsłonie przeprowadzonej w miniony weekend drugie miejsce na 8km zajął KoenNaert, mistrz Europy w maratonie z Belina 2018! Dziesiątkę zamykał Belg Thaddee, którego rekord życiowy w półmaratonie wynosi 64:53. Mimo wszystko jakoś żal braku maratonu. Trudno powiedzieć czy tęsknią mieszkańcy, na pewno zawodnicy startujący w latach ubiegłych tak.

Historia maratonu w Apeldoorn właściwie zapoczątkowała boom na bieganie w Holandii. Do dzisiaj Midwinter Marathon (nazwa pozostała niezmienną mimo braku dystansu tytułowego) jest drugą pod względem starszeństwa imprezą biegową w Holandii. Pierwszy został rozegrany w roku 1974 rok. Amsterdam debiutował rok później, Rotterdam 7 lat później.

Maria Kawiorska Duda, czterokrotna zwyciężczyni Midwinter Marathon. Na zdjęciu tuż po triumfie w 1997 roku (2:46:44)

Osobą najbardziej rozpoznawalną i nierozerwalnie od blisko pół wieku związaną z maratonem jest Wim Van Beek. Sam biegał, później trafił do klubu lekkoatletycznego w Apeldoorn AV’34, w którym skupił rzesze biegaczy. Przez lata Wim był dyrektorem MidwinterMarathonu. I chyba wszyscy jeżdżący do Apeldoorn Polacy potwierdzą, że było to bardzo dobre „dyrektorowanie”. O relacjach z Wimem mogłaby zapewne wiele opowiedzieć Maria Kawiorska – Duda, pierwsza osoba z Polski, która wygrała tam maraton. Marysia jest jedną z tych, których nazwisko na liście zwycięzców figuruje więcej niż raz. Triumfowała czterokrotnie w latach 1989-1990, 1996-1997. Ponadto mieszkała przez kilka miesięcy w Apeldoorn i trenowała z grupą tamtejszych biegaczy.

Na liście „etatowych” zwyciężczyń Marysia figuruje na drugiej pozycji. Aż 9-krotnie maraton wygrywała Czeszka Petra Kaminkova, która triumfy święciła między rokiem 2004, a 2014. Oprócz Kawiorskiej – Dudy maraton wygrywała jeszcze 17 lat temu Agnieszka Golak. (na liście figuruje jeszcze nazwisko Wioletty Kryzy, ale ze względu na niechlubną przeszłość, wpadki dopingowe i 8 lat dyskwalifikacji nie będziemy triumfu tej zawodniczki wspominać).

Jarosław Janicki, w Apeldoorn startował kilkanaście razy, dwukrotnie wygrał, siedem razy był drugi

Panowie z Polski zaczęli wygrywać rok po paniach za sprawą Jacka Koniecznego. Po kolejnych 4 latach zwycięstwo odniósł Jarosław Janicki, jeden z najważniejszych zawodników w historii Midwinter Marathon. Janicki startował w Apeldoorn każdorazowo od 1992 roku. Nazywać go można śmiało wielkim pechowcem. Mimo dwóch zwycięstw (1994 i 2007) aż siedmiokrotnie był drugi! Jego zwycięski rezultat (2:18:35) z ’94 jest trzecim wynikiem w historii Midwinter Maraton. Rekord trasy został ustanowiony już po 4 latach istnienia biegu. 2:16:00, tyle wybiegał 36-letni wówczas, Holender Geert Jansen. Wyników poniżej 2:20 padło w 40-letniej historii maratonu 7. Należy dodać, że te rezultaty nie oddają poziomu ich autorów. Trasa w Apeldoorn należała do bardzo wymagających. Pagórkowata, wiodąca w mniejszej części po mieście, w znacznej asfaltowymi ścieżkami w lesie i poza miastem. Niezły rekord kobiet 2:39:20 z 2008 roku należy do wspomnianej Kaminkovej. Cztery lata wcześniej wybiegała 2:40:16. Minimum na igrzyska olimpijskie do Aten wynosiło wówczas 2:40:00…

Kolejnym po Koniecznym i Janickim rodaku, który miał znaczący wpływ na sportowy poziom maratonu był Mariusz Kamiński. Ten były przeszkodowiec wygrywał Midwinter aż trzykrotnie. Triumfowali również Jarek Pesta, Jacek Kasprzyk, Tomek Chawawko . Dwa razy z rzędu (2004 i 2005) maraton wygrał Marcin Panfil. Rok później pod jego nieobecność zwyciężył jego młodszy brat Łukasz (dwa lata później wygrał tamże bieg na 27km).

 

Lista polskich zwycięzców Midwinter Marathon Apeldoorn

1989

Maria Kawiorska, 2:54:30

1990

Maria Kawiorska, 2:51:09

Jacek Konieczny, 2:22:57

1994

Jarosław Janicki, 2:18:35

1996

Maria Kawiorska, 2:58:26

1997

Maria Kawiorska, 2:46:44

Jarosław Pesta, 2:20:46

1999

Mariusz Kamiński, 2:21:55

2002

Jacek Kasprzyk, 2:24:05

2004

Marcin Panfil, 2:23:55

2005

Agnieszka Golak, 2:52:16

Marcin Panfil, 2:21:19

2006

Łukasz Panfil, 2:28:25

2007

Jarosław Janicki, 2:25:59

2008

Tomasz Chawawko, 2:27:34

W pierwszej dekadzie XXI wieku frekwencja w maratonie wynosiła zazwyczaj około pół tysiąca. Liczby z innych dystansów również świadczą o ważnym miejscu Midwinter w holenderskim kalendarzu imprez. W 2010 roku 8km ukończyło 1,8tys zawodników, 18km 1,9 tys, 27km 1,3 tys, maraton 450 osób. W ostatnich latach dystanse znormalizowano. Osiemnastkę do 10 mil, a 27 do 25.

Za dwa lata odbędzie się 50 Midwinter Marathon. Mimo, że organizatorzy raczej nie wrócą do rozgrywania najdłuższego dystansu, warto śledzić wyniki z krótszych biegów. Mimo braku w ostatnich latach reprezentantów Polski pojawiają się w stawce klasowi zawodnicy jak wspomniany Naert. Na pewno warto wybrać się do Apeldoorn nie tylko ze względów sportowych, ale również estetycznych. Miasto ma swój urok, ciekawą architekturę i nie jest nadzwyczajnie duże, aby nie móc go zwiedzić w oczekiwaniu na start. Organizatorom życzymy kolejnych imprez na tym samym, wysokim poziomie i… powrotu do maratonu!

Languages »