previous arrow
next arrow
Slider

N KOLAY STAMBUŁ MARATON: Kipkemboi i Dalasa zdobywają tytuły w Tucji, pogoda burzy plany

Drugi przed rokiem Robert Kipkemboi wrócił do Turcji i wygrał N Kolay Stambuł Maraton, dokonując tego po morderczej walce. Kenijczyk uzyskał czas 2:10:18, zostawiając w tyle Mariusa Kimutai na ostatnim kilometrze, podczas ciągnącego się podbiegu. Były reprezentant Kenii, który obecnie biega w barwach Bahrajnu, przybiegł drugi (2:10:27). Trzecie miejsce zajął Sila Kiptoo (2:11:42). Aura robiła się coraz bardziej słoneczna wraz z upływem czasu, temperatura wzrosła do ponad 20 stopni Celsjusa w drugiej części zmagań, przez co nadzieje na rekord trasy i najlepszy wynik na tureckiej ziemi odpłynęły w siną dal. Etiopka Sechale Dalasa nie potrafiła utrzymać bardzo szybkiego tempa z pierwszej części dystansu. Gdyby je utrzymała, mogłaby uzyskać czas w granicach 2:20. Biegaczka, która wygrała wiosną maraton w Rzymie, zwyciężyła w Stambule, poprawiając rekord życiowy – 2:25:54. Na drugim i trzecim miejscu dotarły jej rodaczki: Melesech Tsegaye (2:29:01) oraz Ethlemahu Sintayehu (2:31:38 w debiucie).

Biorąc pod uwagę biegi na krótszych dystansach, łącznie na N Kolay Stambuł Maraton zapisało się 60 tysięcy biegaczy, co sprawia, że uczestniczyli oni w jednym z największych biegów ulicznych sezonu.

Gdy burmistrz Stambułu, Ekrem Imamoglu życzył maratończykom powodzenia i kiedy zawodnicy przebiegali z azjatyckiej części miasta do europejskiej, warunki pogodowe wciąż były dobre: 14 stopni Celsjusza i częściowo zachmurzone niebo. Szybkie tempo biegu, ustalone w celu uzyskania rezultatu w granicach 2:07:30, spowodowało, że pierwsze 10 kilometrów zawodnicy przebiegli w 30 minut i 14 sekund. Duża grupa liderów była bardzo bliska rekordu trasy (2:09:44) i najlepszego wyniku w Turcji (2:09:27), kiedy mijała półmetek w czasie 1:04:32. Ale wtedy tempo biegu spadło. Na 30. kilometrze liderzy mieli czas 1:32:34, a na finiszu zwycięzca 2:10:18. Stało się tak nie tylko ze względu na wzrost temperatury, ale również dlatego, że bieg stał się bardziej taktyczny. Piętnastu zawodników wciąż przewodziło maratonowi na 30. kilometrze i nikt z nich nie chciał przejąć inicjatywy. Robert Kipkemboi zrobił to nieco ponad 5 kilometrów przed metą. Tylko Marius Kimutai, najszybszy zawodnik na liście startowej (rekord życiowy 2:05:47), postanowił dotrzymać mu kroku, jednak podczas ostatniej biegowej wspinaczki w kierunku historycznego centrum Stambułu Kipkemboi zostawił rywala i zapewnił sobie największe zwycięstwo w karierze. Triumfator finiszował dokładnie w tym samym czasie co zwycięzca sprzed roku, Victor Kiplangat z Ugandy.

– To był dobry bieg, świetną pracę wykonali pacemakerzy. Miałem chrapkę na rekord trasy, ale około 30. kilometra pojawiła się wilgotność i wtedy skoncentrowałem się tylko na zwycięstwie – powiedział 34-letni triumfator. I dodał: – Znając trasę z poprzedniego roku, kiedy przybiegłem drugi. Wiedziałem o ciężkim fragmencie na finiszu i tym razem dopasowałem mój trening do wzniesienia na ostatnich metrach.

Robert Kipkemboi, który pobiegł pięć sekund szybciej niż w Stambule rok temu, twierdzi, że stać go na poprawę rekordu życiowego, wynoszącego obecnie 2:07:09. – Po przerwie zacznę przygotowania do wiosennego maratonu. Na płaskiej trasie mogę pobiec 2:06.

Sechale Dalasa zdominowała rywalizację wśród kobiet. Prowadzona przez pacemakera, od startu biegła z przodu. Trzy inne zawodniczki starały się dotrzymać jej kroku i powalczyć z ambitnym i zaskakującym planem uzyskania czasu 2:20, co pomogło im przebiec 10 kilometrów w 33:11. W tej trójce były Melesech Tsegaye i dwie debiutantki, Ethlemahu Sintayehu oraz Stacy Ndiva z Kenii. Kiedy Sechale Dalasa (która przebiegła pół tuzina maratonów w przedziale między 2:26 i 2:28, a jej poprzedni rekord życiowy to 2:26:09 z Rzymu, uzyskany w marcu tego roku) osiągnęła półmetek w 1:10:23, tylko Sintayehu była za nią. Przed 24. kilometrem debiutantka także odpadła i Dalasa została sama na drodze po kolejne tegoroczne zwycięstwo w dużym maratonie. Chociaż znacząco zwolniła na ostatnich 14 kilometrach, to samo zrobiły też jej największe konkurentki. Na 30. kilometrze 31-latka miała 25 sekund przewagi nad Sintayehu (czas liderki – 1:41:07). Pięć kilometrów dalej przewaga zwiększyła się do minuty z dużym hakiem.

Finiszując w czasie 2:25:54 Sechale Dalasa miała ostatecznie przeszło trzy minuty przewagi. – Jestem dumna ze zwycięstwa i bardzo szczęśliwa, że wypracowałam rekord życiowy – powiedziała za metą.

Wyniki

Mężczyźni:

  1. Robert Kipkemboi KEN 2:10:18
  2. Marius Kimutai BRN 2:10:27
  3. Sila Kiptoo KEN 2:11:42
  4. Moses Kemei KEN 2:11:55
  5. Tadesse Temechachu ETH 2:11:58
  6. Hillary Kipchumba KEN 2:12:02
  7. Benard Sang KEN 2:12:10
  8. Dechasa Alemu ETH 2:12:15
  9. Samuel Kosgei KEN 2:12:16
  10. Geofrey Kusuro UGA 2:12:16

Kobiety:

  1. Sechale Dalasa ETH 2:25:54
  2. Melesech Tsegaye ETH 2:29:01
  3. Ethlemahu Sintayehu ETH 2:31:38
  4. Stacy Ndiwa KEN 2:31:53
  5. Judith Jerubet KEN 2:32:29
  6. Marina Hmelevskaya UZB 2:34:07

Więcej informacji pod adresem: https://maraton.istanbul

 

Zdjęcia: Spor Istanbul

Languages »